sobota, 27 października 2012

Kaskader



Ogień ogień ogień
Wszędzie dookoła ogień

Wybić okno
Płonącego pędzącego samochodu
Skoczyć
Powtarzam sobie
Żeby tylko wyczuć ten moment

Gumowa maska odkleja się od twarzy
To nie moja twarz
Narażam się dla cudzej twarzy

Płomienie zwiastujące wolność
Twarzy od masek
Duszy od ciała
Stapiają gumę dostają się do skóry
Płonąca materia
Płonąca pomyłka

Po skoku

Nie było ani maski
Ani twarzy
Zwęglone ciało zabrała karetka

Pod koniec filmu
Ukazał się nekrolog

Wnętrze trąby powietrznej



Wnętrze trąby powietrznej
Portal nowej przestrzeni
Wirujące widmo
Kłęb myśli
Nawleczony na siatkę piorunów
Droga do nieba
Przemieszczająca się
I pustosząca wszystko wokół

Nie słyszysz nic
Tylko ogłuszający szum powietrza
Niewyobrażalny hałas

Oczy
Boisz się je otworzyć
Zakrywasz twarz rękoma

Ciało
Unosisz się nad podłożem
Latasz
Niesiony przez powietrze jak liść

Ziemia
- Ooo… przeniosło go ładnych parę kilometrów, aż w końcu wyrzuciło.
- Biedak, taki młody.

niedziela, 21 października 2012

Do kupienia

Oddaj się zaczytaniu poruszających opowiadań z pogranicza życia i śmierci, miłości i ostateczności. 
Prozy niepozbawionej mroku i dozy czarnego humoru, gdzie brutalność łączy się poetycznym oniryzmem.
Format A5 (148x210 mm)  
60 stron  
Okładka miękka
cena: 20 zł 

Fragment jednego z opowiadań, o tytule takim jak książka:  
"Najgorsze jest ciało. To, że dusza uchodzi z niego wraz z nastaniem zgonu to także bujda. Tkanki są wtedy jeszcze zbyt zwarte i w zbyt dobrym stanie, by się przez nie przecisnąć. Trzeba poczekać aż ciało zacznie się rozkładać. Tłuszcz sprawia, że żałujesz tych wszystkich obrzydliwych, ociekających właśnie nim rzeczy i rozmyślasz, jakby to teraz było lekko, gdybyś umarł śmiercią głodową. Fakt, miałem trochę z górki, bo facet od sekcji trochę źle mnie pozszywał. Nie chciało mu się przyłożyć, ale chwała mu za to."
I jeszcze jeden z "Opowieść o zmęczonych duszach":
"Zamarznięci bezdomni pozostali na stole w prosektorium, ciągle nierozdzieleni, w objęciach, w jakich zostali tu przywiezieni. Mężczyzna i kobieta, oboje w średnim wieku. Stare, przetarte ubrania w kolorze dawno wyblakłej czerni. Długie, zaniedbane, dawno nie myte i skołtunione włosy. Leżeli tak, pozostawieni sam na sam w swoim uścisku. Ten uścisk nie był zwykłym uściskiem, który miał na celu jedynie wytworzenie między dwojgiem ludzi ciepła, które miało ich uchronić przed zamarznięciem. Uścisk ten był pełen niezwykle czułej namiętności, która rzadko spotykana jest wśród ludzi, którzy są ze sobą przez wiele lat. Był to uścisk wypełniony głodem bliskości dwojga ciał, które za wszelką cenę, u progu wyczerpania sił, dążą do upragnionego scalenia się w jedną i niepodzielną istotę."

Prolog

Zdarzało się wam czasami opisywać swoje sny? 
Jeśli tak, to czy te opisy wyglądały mniej więcej tak? 
"Wszyscy trzej czołgają się jak szaleni, wrzeszcząc i chcąc zedrzeć z siebie, palącą się ogniem skórę, pękającą, zalewającą płomienie krwią"
Bez względu na odpowiedź zapraszam do świata mojej twórczości.