niedziela, 30 marca 2014

***



I znów odezwałaś się spróchniałym głosem
Słuchawki mego telefonu

Rozmowa przebiegała dziwnie
W tak nienaturalny odległy sposób
Za pomocą mechanicznego pudełka
Bez gestów i mimik twarzy

Prywatne osobiste intymne narzędzie
Niezbędniejsze od szczoteczki do zębów
Telefony które przestały być telefonami
Wielofunkcyjne mikrokomputery każdochwilowego użytku

To nie nasze głosy
To elektronicznie przetworzony bełkot
Biegnące po drucikach fale

Rozmowa trwa dalej

sobota, 29 marca 2014

***



Możliwe, że w toku ewolucji pozbędziemy się zdolności do tolerancji zapachów z wnętrza ciała i koniec zawartości odświeżacza powietrza będzie groził toksycznym zatruciem organizmu.





Utracone instynkty
Zdolności
Zwierząt w klatkach

piątek, 28 marca 2014

***



Zapachowe kostki wiszące na brzegach muszli
Kolorowa zapachowa woda w spłuczce
Detergenty spreje odświeżacze
Zapachowe papiery
Wy
Pokolenie pachnącego snu
Zrobicie wszystko
By wyprzeć się
Swego smrodu

Jedynej prawdy

czwartek, 27 marca 2014

***



Tworzymy każdą noc
Celebrując nową śmierć
Pokolenie lunatyków
Postkolumbowie
Bez państwa
Bez twarzy
Somnambuliczny taniec
Na krawędzi ego
Na krawędzi snu
Przebudź się!!
Zobacz mą twarz
Białą postać
Przenikającą noc
Wydaj okrzyk
Tańcz pośród zorzy
Permutacji widm
Jak głupek niewidzący ich
Uciekaj daleko
Jak najdalej
Ja i tak będę
Za twoimi plecami
I tak gdy tylko otworzysz oczy
Zobaczysz mnie!

Pokolenie

Kolejny cykl wierszy zatytułowany jest "Pokolenie".

piątek, 21 marca 2014

Niewdzięczni post-kolumbowie (fragment)


Wojna dla mężczyzn jest tym, czym dla kobiet rodzenie dzieci”
F.  Nietsche
           
Siedzę w tym lesie i siedzę. Nie wiadomo właściwie po co i dlaczego, chociaż może wiadomo, ale nawet jeśli, to chyba nie jest ważne, ale ważne jest to, że siedzę. Czasami też stoję, zwłaszcza jak mi zimno. Stoję i drepczę w miejscu i po miejscu, w którym drepczę. Czasami coś słyszę. Jak teraz:
- Mnie to proszę Pana Szanownego najbardziej denerwuje ta dzisiejsza młodzież, proszę Pana. Jak tacy gówniarze jeden z drugim Panie, nawet miejsca w autobusie nie ustąpią, a jak im się zwróci uwagę, to od razu z mordą wyskakują, albo się głupio śmieją.
- O tak… Szanowny Panie, zgadzam się z Szanownym Panem w stu procentach. Ci młodzi gówniarze nawet nie doceniają tego, co myśmy dla nich robili, Panie Szanowny.
- No tak! A jak oni mają proszę Najszanowniejszego Pana doceniać to, co myśmy dla nich zrobili, jak oni nie zaznali tego co my, jak my z Szanownym panem byliśmy młodzi, jak oni.
- Święta prawda! Jak ktoś głodny nie był, to głodnego nie zrozumie.
- O tak… jak my z Szanownym Najszanowniejszym Panem byliśmy młodzi, to zupełnie inaczej było. Głód był, przesiedlenia i łapanki. Brakowało dosłownie wszystkiego, a i w walkach się brało udział, armia, później partyzantka. Jakaś taka dyscyplina była, a dzisiaj, proszę Szanownego Pana.
- No Panie Najszanowieniusieńki! Dyscyplina musiała być, bez dyscypliny Panie Szanowny Kochany to żaden z nas by nie przetrwał, Panie. A teraz…
- A teraz…- jeden z Szanownych Panów machnął ręką- A teraz to już nikt o tym nie pamięta, dla nikogo to, co my z Najukochańszym Najszanowniejszym Panem zrobiliśmy, nie ma żadnego znaczenia.
- O tak.. nie ma, nie ma.
- Pułkownik to by im dopiero pokazał, nauczyłby tych gówniarzy i życia i dyscypliny,                   i szacunku, dla takich jak my z Panem.
- O tak.. Pułkownik tak, jak najbardziej by ich nauczył.
- Ano nauczyłby… ale go zabrakło wśród nas.
            Kurcze ciekawe czego by nas nauczył. Taa… na pewno wielu ciekawych rzeczy… tylko po co? W dobie różnych tam Unii, NATÓW i innych takich tam, chyba wojna nam nie grozi. Po co nam te całe duperele o dyscyplinie i tak dalej. Fakt, współczuję tym dziadkom,  że mieli przegraną młodość, że nie mieli szansy na zasmakowanie prawdziwej, beztroskiej młodości, ale co na to poradzić. Oni są pokoleniem wojny, ja jestem pokoleniem pokoju, to proste, po prostu się im nie poszczęściło. Co do nie ustępowania miejsca to sami są sobie winni. Ile to razy człowiek był świadkiem, jak dziadek albo babcia jadą sobie z małym wnusiem autobusem i co się dzieje? Babcia albo dziadek w zależności od sytuacji umiejscawiają na siedzeniach małe wnusiątka, sami jednak stoją obok nich. W dodatku mówią: „Babcia/Dziadek sobie postoi, a ty sobie siedź spokojnie, jeszcze się nastoisz w życiu.” Później się bulwersują, że cudzy wnuczkowie nie ustępują im miejsca, choć sami nie wymagali tego od  własnych wnucząt i dali im powód do nie ustępowania. Zresztą dziadkowie raczej nie słyną ze zbyt surowej dyscypliny, lecz jako ci, co rozpieszczają  swoich wnuczków i są dla nich wyjątkowo hojnym źródłem gotówki. No tak, jednak nie wszyscy dziadkowie, jak się wkrótce okaże, pasują do powyższego, przedstawionego schematu. A mowa tu oczywiście o Pułkowniku, przytoczonym w dialogu dwóch staruszków. Nie przeszkodziły mu żadne Unie, Pakty, NATA i absolutnie nikt nie mógł mu przeszkodzić w realizacji jego szaleńczego planu.
(...)